Organizacja "Mobilne Miasto" opublikowała raport w którym przygląda się różnym systemom rowerów publicznych w Polsce. I wyciąga wnioski, skąd wynika spadek wypożyczeń. Czy to czas na zmiany?

Na stronie "Mobilne Miasto" opublikowano raport opisujący sytuację systemów wypożyczalni rowerów w miastach - rowerów publicznych. Jak Łódź wypadła na tle innych? Autorzy we wstępie piszą: Czy miejskie wypożyczalnie rowerów okres świetności mają już za sobą? Z czego wynikają spadki wypożyczeń? To pytania ważne przede wszystkim dlatego, że odpowiedzi na nie pozwolą zmierzyć się z wyzwaniem najważniejszym, wręcz gardłowym – sprawieniem by transport w polskich miastach stawał się zrównoważony, efektywny, bezpieczny, przyjazny dla mieszkańców i generował jak najmniej zanieczyszczeń.

MM raport rynek

Współdzielony rower publiczny nie jest celem samym w sobie, jest środkiem do celu. Ważnym, ale niejedynym. I jako taki musi być przedmiotem rzeczowej analizy. Aby postawić diagnozę, trzeba najpierw zmierzyć pacjentowi temperaturę. To właśnie zrobiliśmy w niniejszym raporcie."

 MM raport spadki

MM raport srednia

MM raport liczba

Dogłębna analiza powodów zadyszki bikesharingu to temat na osobny raport, wymagający m.in. przeprowadzenia badań społecznych. Można jednak wskazać kilka intuicyjnych kierunków myślenia o przyczynach tego zjawiska. Zdecydowana większość z nich nie pojawiła się nagle w sezonie 2019 jako nowy czynnik – mogła jednak odegrać istotną rolę na zasadzie kumulatywnej.

Nie można wykluczyć sytuacji, w której pewna grupa użytkowników spróbowała bikesharingu w 2018 roku, zebrała jednak na tyle negatywne doświadczenia (np. związane z poczuciem bezpieczeństwa czy też dostępnością/jakością oferowanych systemów), że zrezygnowała z kontynuacji w roku kolejnym.

Obawy rowerzystów o bezpieczeństwo i ogólne poczucie zagrożenia związane z dominacją samochodów w przestrzeni drogowej i złymi nawykami kierowców (przekraczanie dozwolonej prędkości, piractwo drogowe, nieprzepisowe parkowanie, nieustępowanie pierwszeństwa) – co jest tym bardziej dotkliwe, że rowerzyści są dużo słabszymi uczestnikami ruchu niż kierowcy samochodów
Zbyt powolny przyrost infrastruktury rowerowej w miastach, rozumianej jako spójna, wygodna i bezpieczna sieć połączeń i dróg rowerowych. Zobacz stopień rozwoju infrastruktury rowerowej w Łodzi (kliknij)
Niska jakość systemów roweru publicznego - wysoka awaryjność, niewystarczająca dostępność, niemożność polegania na rowerze jako stałym elemencie mobilności. Ogólnie: słabe doświadczenia użytkownika (user experience)
Umowy, które nie zachęcają operatorów do zwiększania liczby wypożyczeń, wręcz przeciwnie - są tak skonstruowane, że większa popularność systemu generuje głównie jego zwiększone koszty
Niewydolne postępowania przetargowe, w wyniku których w niejednym mieście sezon rowerowy startował z dużym opóźnieniem, zamiast w marcu/kwietniu
Duża dostępność tanich usług samochodowego transportu pasażerskiego w formacie door-to-door, np. taxi- i ride-hailing, których operatorzy prowadzą (nie tylko w Polsce) wojnę cenową, posługując się nierzadko stawkami niemal dumpingowymi
Przyczyny mentalne. Utożsamianie w niektórych grupach społecznych roweru z niskim statusem materialnym
Brak wsparcia administracji centralnej i lokalnych dla rozwoju transportu rowerowego, zbyt mało zachęt do mobilności aktywnej. Prawie wszystkie części miast otwarte są dla ruchu samochodowego, rower jest traktowany przez decydentów i polityków wciąż jako marginalna opcja transportowa
Część użytkowników bikesharingu z poprzednich lat mogła przerzucić się w większym stopniu na korzystanie z własnych rowerów
Elektryczne hulajnogi, które odebrały rowerom część użytkowników. Porównanie danych o spadkach wypożyczeń rowerów z miast, w których dostępne były współdzielone hulajnogi, z tymi miastami, w których ich nie było, nie ujawnia istotnych różnic ani prawidłowości pod tym względem. Największym polem rywalizacji tych dwóch rodzajów jednośladów była Warszawa (5.500 rowerów vs blisko 5.000 hulajnóg w szczycie sezonu) - spadek wypożyczeń rowerów w stolicy okazuje się być niemal identyczny jak średnia krajowa dla wszystkich zniżkujących systemów.

MM raport hulajnogi

Niewątpliwie nadszedł czas na refleksję. Jaki jest cel wprowadzania i utrzymywania roweru publicznego? Jakie wskaźniki powinny opisywać wydajność i efektywność takiego systemu, jak je mierzyć? Jaki model systemu roweru miejskiego jest najbardziej odpowiedni ze względu na zdefiniowane cele? W sytuacji dużej niepewności na rynku rowerów miejskich należy odwołać się do pogłębionych analiz, m.in. dotychczasowych wyników, modelu funkcjonowania systemu, zachowań komunikacyjnych mieszkańców czy doświadczeń z Europy i świata. Należy przy tym wziąć pod uwagę m.in. następujące czynniki:
W Polsce praktykowany jest rzadko spotykany na świecie model, w którym użytkownicy nie płacą za korzystanie z roweru (najczęściej 20-30 min jazdy jest „darmowe”). Stoi to w pewnej sprzeczności z tym, że wszelkie inne środki transportu, w tym publicznego są odpłatne – komunikacja miejska, wypożyczalnie e-hulajnóg, e-skuterów czy samochodów „na minuty”. Czy rower miejski nie powinien także w większym stopniu uwzględniać płatności od użytkowników? Niewykluczone, że taki model, wzmacniający fundamenty ekonomiczne, przełożyłby się na wyższą jakość i lepsze doświadczenia użytkowników.
Być może sam rower nie jest dziś już wystarczająco atrakcyjną ofertą dla mieszkańców. Operatorzy usług współdzielonej mikromobilności wprowadzają różne typy pojazdów (np. e-hulajnoga, e-rowery, e-hulajnogi z siedziskiem, e-skutery). Możliwe, iż także w ramach usług publicznych należałoby uwzględnić cały miks mikromobilności, wzmocniony dodatkowo dostępnością wszystkich tych pojazdów na multimodalnych platformach typu MaaS (od ang. Mobility-as-a-Service) łączących podróże transportem zbiorowym z transportem współdzielonym w jednym wygodnym narzędziu, które planuje, umożliwia i opłaca podróż z poziomu jednego konta i jednej aplikacji.
Na rozwagę zasługuje pytanie, czy nie należałoby pozwolić prywatnym operatorom na konkurowanie swoimi usługami mobilności w poszczególnych miastach, bez tworzenia lokalnego monopolu dla jednego wykonawcy, wybranego w drodze zamówienia publicznego. Alternatywą byłoby przygotowanie warunków do funkcjonowania wielu operatorów roweru miejskiego (i innych usług współdzielonej mikromobilności), być może w drodze przyznawania im licencji, ale z zachowaniem zasad uczciwej konkurencji, równego dostępu do rynku itp.

 

Po latach dynamicznych wzrostów wypożyczeń sytuacja się unormowała. Mamy w Polsce aż 2 miliony aktywnych użytkowników. Wiemy, że potencjał rozwoju wciąż jest. Z drugiej strony pamiętajmy, że część osób po 1-2 latach korzystania z roweru publicznego zdecydowała się na zakup własnego jednośladu. To zupełnie naturalny kierunek zmian i rozwoju świadomości społecznej – ma jednak wpływ na ograniczenie używania rowerów publicznych. Wpływ na zmiany w bikesharingu ma także wiele innych elementów. Bardzo istotny jest rozwój komunikacji miejskiej, który zachodzi w większości miast badanych w niniejszym raporcie. Dodatkowo model oparty na zamówieniach publicznych wpływa na kalendarz uruchomień systemów, nierzadko opóźniając ich start, co również odbija się na liczbie wypożyczeń. Po latach zachęcania i promowania bikesharingu – czemu służy m.in. tzw. darmoczas - obserwujemy wzrost świadomego wykorzystywania rowerów miejskich. Wielu mieszkańców miast wypożycza je codziennie lub nawet dwukrotnie w ciągu dnia, łączy rower z innymi pojazdami, a na wypożyczonym jednośladzie jedzie do samego celu, akceptując wejście w płatny czas wypożyczenia. 

Pełna treść raportu dostępna na stronie Mobilnego Miasta